Home For Our Children Articles Belles-Lettres Dictionary Audio Files Contact Us Svoja.org on Facebook
Our language, our choice, our fate...
Svoja.org » Articles » Ustawa o mniejszościach a naša pudlaśka mova
Ustawa o mniejszościach a naša pudlaśka mova
Click to enlarge...
Jan Maksymiuk
2005-04
Czasopis. Białoruskie pismo społeczno-kulturalne

Artykuł ten piszę po polsku i po-svojomu na przemian. Po pierwsze, żeby było trochę weselej. Nie wiem jak Państwo, ale ja po przeczytaniu w „Czasopisie” comiesięcznego felietonu apokaliptycznego w wykonaniu Sokrata Janowicza mam przede wszystkim ochotę rozpędzić się i porządnie walnąć łbem o ścianę, żeby stracić przytomność na co najmniej parę godzin. Po drugie, piszę tak dualistycznie, żeby naocznie przekonać niedowiarków, że można całkiem spokojnie uprawiać publicystykę w naszym języku podlaskim nie tylko w tematach siewów jarych i macania divčeniat na zabavi v remizi. Namawiałem do tego gorąco w lutowym numerze „Czasopisu”, teraz czas na konkrety (mam na myśli pisanie, a nie sianie i macanie po-svojomu). W lutym proponowałem nasz drugi, jeszcze nie nazwany język nazwać roboczo svojeju movoju, teraz dorzucam inną nazwę — pudlaśka mova. Musimy bowiem dbać nie tylko o gołe słownictwo naszego podlaskiego języka, ale także o jego ciągi synonimiczne (synonimičny stiahi). To chyba całkiem zrozumiałe.

Język regionalny i co nam do niego?

„Ustawa z dnia 6 stycznia 2005 o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym” (daliêj Ustawa/Ustava) pozvolaje v tych gminach, de žyve ne menš čym 20 procent biłorusuv, korystatisie menšosnoju movoju jak dopomôžnoju pered gminnoju administracijeju. Kažučy konkretno, možna z gminnymi načalnikami i panienkami hovoryti na svojôj rôdnuj movi i naveť pisati podania po-svojomu. Kob było šče komedniêj, možna trebovati, kob tyje panienki na takôj samuj movi nam odpisuvali. A vže szczytem wszystkiego je toje miêstie v artykuli 11 Ustavy, de hovorytsie pro certyfikaty, kotory posviêdčuvali b viêdanie našoji movy tymi panienkami! Kob jim ne było tak zusiêm hôrko, Ustava peredbačuje hrošovy dodatok za ciężkie warunki pracy v takich poligloćkich gminach. Pravdu kažučy, ja takoho po polakach ne spodivavsie. Ot že, hovoru po-svojomu i šče dostaju za siête hrošy. Serdecznie dziękuję. Na našum Pudlašy takich gminuv dvanadceť: horodoćka, naruvčańśka, narvovśka, biêlśka, čyžôvśka, hajnuvśka, dubićka, vurlańśka, kleščelôvśka, čeremušanśka i dviê horodśkije — u miêstach Biêlśku i Hajnuvci.

Z Horodkom i Narovkoju velikoji problemy nema. Chto maje maturu z biłoruśkoji movy z biêlśkoho abo hajnuvśkoho licejuv, to može šukati posadu v siêtych gminnych uradach (urzędach gminnych, dorohije pudlašê). A što z inšymi gminami? Dumajete, što ja (vołodalnik 6 hektaruv zemliê v narvovśkuj gmini) pojiêdu do Narvy i skažu tam: Паночкі, мне неадкладна трэба вырашыць пытаньне нарыхтоўкі лесу на зіму з мае ўласнае дзялянкі. Ці не маглі б вы даць мне дазвол? Ot že, ja znaju, što mniê tam odkazali b: Panie, pan zgłupł i chce pozwolenia na własne drzewo? A idź pan na chren! Ha! Ja zamiś siêtoho vyjmu z kišeni Ustavu i skažu: Słuchajte, pšeki, dajte mniê chutko tuju panienku, jakaja pudlahaje pud artykuł 11 Ustavy i z jakoju ja mohu pospułkovatisie (skomunikować się) po-svojomu. Mniê jde ne tak pro derevo, jak pro tverdy rôdny koreń. Gvizdał ja na vašy pozvolenia!

Kob Ustava ne była ono pustym papiêrciom dla deseti pudlašôvśkich gminuv, treba od našych panienok u siêtych gminach domahatisie ne tak biłoruśkoji matury, jak viêdania svojeji rôdnoji baťkovśko-materynśkoji biłoruśkoji pudlaśkoji movy (synonimičny stiah, of course). Ot vam i pryčyna, čom my povinny jak najchutčêj začati pisati po-svojomu v „Nivi” i „Časopisi”. Kob pospiêti pered tym, jak urad (rząd) začne pisati rozporządzenia wykonawcze do Ustavy i kryknuti: Stôj, žonde! Ostepenisie! U desetioch našych gminach językiem regionalnym je pudlaśka mova, a ne biłoruśka literaturna. Tam budut potrêbny inšy certyfikaty! Jan Maksimjuk uže piše testy na egzaminy z pudlaśkoji movy! Nu a koli urad skaže, što nie widział i nie słyszał takiej mowy, treba bude vypustiti pered jim odpoviêdni dźwięki i pokazati „Nivu” z „Časopisom”, u kotorych siêta mova kołositsie i nalivajetsie. I tyje panienki budut čytati „Nivu” i „Časopis” štodnia pry kavi, kob ne vyletieti z roboty! Nu, blacha, kob ja ne pročytav tojiê Ustavy v „Časopisi” dva razy, to ne poviêryv by, do jakich vspaniałych (barbaryzm oczywisty, ale nechaj pokamiś zostanetsie) čašôv (zegarków?!!) my dožyli!

Bo jak ne začnemo pisati po-svojomu, to prosto prosviščemo velmi korysnu dla nas Ustavu v odnosinach do deseti pudlašôvśkich gminuv, de teper bje sercie biłoruśkoho narodu v Pôlščy. Zastaviti tych ludi hovoryti movoju Kołasa-Kupały my ne zastavimo. Zreštoju, našto? U jich je svoja mova, kotora ne tôlko ne pereškodžaje jim byti biłorusami, a naodvorôt — mociuje ciêłu menšosť. Koli siêta mova propade, to propademo i my vsiê, razom z licejami, basoviščami i doktoratami. Koli siêtoho chtoś ne rozumiêje, to vôn ničohutki ne rozumiêje z biłostôćkoji biłoruskosti, i ja nie mam zamiaru z nim dyskutować (niech słucha teraz uważnie, bo dwa razy nie będę powtarzać). Ja ode ne zaklikaju začyniati biłoruśki klasy i odčyniati pudlaśki. A dajte vy čysty spokuj! Ja tôlko proponuju štoś, što mniê bačytsie jak velika šansa vyjti z našoji teperyšnioji stagnaciji i vliêti do biłoruśkoho ruchu mnôho sviêžoji kroviê. Sprava, prypominaju, ne dotyčyt vuśmi čy naveť vusimnadceti procent našych biłorusuv, a ciêłych 80 procent! (8<18<80 — to, naturalno, matematyčny stiah).

Ja ne bojusie, što problema našoji pisanoji dvuchmovnosti podiêlit nas na dviê vorožy grupy i rozkole. My vže projšli siête z našymi kolegami-ukrajinciami v 1980-ch i dva razy na tyje samy hrabliê ne nastupimo. Projekt pud nazvoju „pisana pudlaśka mova” je čysto biłoruśki i ničyj inšy. Koli ja poprosiv licvina Jurka Chmielevśkoho, kob opublikovati paru mojich tekstuv po-svojomu v „Časopisi”, vôn odrazu zhodivsie. A ot pudlaš Gienik Vapa z „Nivy” marudit i vsio šče kombinuje, jakby siêtoho Maksimjuka spławić (posłati do čorta na pruhmenie?). Zdavałosie b, povinno byti naodvorôt. Paradoks? Može j tak. Ale dla mene to pered usiêm sygnał, što problema — pisati čy ne pisati po-pudlaśku v biłoruśkich vydaniach? — maje chutčêj za vsio charakter psychologičny (treba peremohčy v sobiê neviêru, duchovu linivosť, ustyd, a može i štoś šče), a ne terytoryjalno-etnografičny (to značyt, ne treba bojatisie, što licviny skažut naodrêz „niê” pudlaśkuj movi — pudlašê ž ne skazali „niê” licvinśkuj movi).

Nazvy našych vjosok i mjastečok

Ustawa także pozwala na używanie dodatkowych tradycyjnych nazw miejscowości w języku mniejszości, obok nazw urzędowych, w tych gminach, gdzie Białorusini stanowią nie mniej niż 20 procent ludności. Stosuje się to nawet do nazw ulic „ustalonych w języku polskim na podstawie odrębnych przepisów” (cokolwiek by to miało znaczyć, jest to niewątpliwie element zaskakujący dla naszej mniejszości: mu tu tylko o wsiach i siołach, a oni — proszę, miejcie sobie nawet swoje ulice).

Pomijam tutaj sprawę nakłonienia naszych autochtonów do postawienia nowych tablic z podwójnymi nazwami swoich miejscowości. To zupełnie inna piosenka. Żeby nakłaniać, trzeba najpierw (uperuč) zrozumieć, do czego. A to ostatnie nie jest ani proste, ani jednoznaczne.

W Gródku i Narewce kłopot jest w miarę niewielki. Piszemy tradycyjne nazwy w białoruskim języku literackim, a to znaczy, że ze wszystkimi szykanami pisowni, przede wszystkim akaniem/jakaniem, choć może tamtejsi ludzie i nie akają wszędzie tam, gdzie trzeba według gramatyki. Podjęcie decyzji, czy piszemy cyrylicą (Гарадок, Нараўка), czy alfabetem łacińskim (Haradok, Narauka), radziłbym pozostawić miejscowym.

W gminach zamieszkiwanych przez pudlašôv nazwy tradycyjne są oczywiście w języku podlaskim. Prawda historyczna, jak i zwyczajna ludzka przyzwoitość, wymagają, żeby te nazwy zachować w języku, w jakim one naturalnie egzystują. Czasem może się zdarzyć, że nazwa urzędowa pokrywa się z nazwą tradycyjną i nazwą w białoruskim języku literackim. Na przykład: Pilipki/Pilipki/Піліпкі. (Pojęcia nie mam, czy warto namawiać mieszkańców tej wsi, żeby sprawili sobie dwujęzyczną tablicę.) Najczęściej jednak mamy sytuacje, że nazwy się różnią, bądź akcentem (Piliki/Piliki/Пілікі — akcent w nazwie podlaskiej i białoruskiej literackiej na pierwszej sylabie), bądź w ogóle wymową i formami gramatycznymi (Stare Berezowo/Staroje Berezovo/Старое Беразова, Gorodczyno/Horodčyno/Гародчына, Czyże/Čyžê/Чыжы, Orla/Vôrla/Орля). Formy białoruszczyzny literackiej zatem często fałszują tradycyjne nazwy miejscowości nie mniej niż język państwowy.

Niedawno w „Niwie” przeczytałem artykuł Bazylego Sakowskiego, emerytowanego nauczyciela języka białoruskiego, o tym, że „Niwa” źle robi, białorusizując podlaskie nazwy i nazwiska. Nie wiem, czy pan Sakowski rozważał w kontekście Ustawy, czy poza nim, ale moja odpowiedź na jego dywagacje jest jednoznaczna — „Niwa” robi dobrze. Nie można w obrębie jednego języka stosować dwóch różnych pisowni. Podlaskie nazwy i nazwiska podlegają pisowni języka podlaskiego i nie można tej pisowni mieszać z białoruską, bo otrzymamy groch z kapustą. Otóż dylemat i zatroskanie pana Sakowskiego, które i ja podzielam, znajdą zupełnie proste i naturalne rozwiązanie, jeśli poszerzymy nasze rozumienie białoruskości na Białostocczyźnie o wprowadzenie i wypielęgnowanie języka podlaskiego (svojeji movy) w wersji pisanej. Będzie to miało wręcz kapitalne znaczenie dla zachowania tradycyjnych nazw na Białostocczyźnie — Ustawa wyraźnie mówi, że „ustalenie dodatkowej nazwy w języku mniejszości następuje w zgodzie z zasadami pisowni tego języka”. Mówiąc po prostu, spieprzymy całą robotę już na starcie, jeżeli będziemy się upierać przy nazwach w białoruskim języku literackim dla wsi i miasteczek pudlašôv — lud nas nie poprze, a popre.

Dlaczego uważam, że trzeba pisać po podlasku alfabetem łacińskim?

Ja pro siête vže oho kôlko napisav u „Časopisi” v lutomu. Pudsumuju toje odnym zdaniom: kirylici v Pôlščy nadychodit kapiec.

A diś odkažu na repliku Dorofiêja Fjonika, jaki napisav mniê piśmo posli toho lutovśkoho artykułu i prypomniv, što na Biłostôččyni šče vsio 3000 diti učytsie biłoruśkoji movy, a koli vziati pud uvahu, kôlko vypusknikôv vyjšło z biełlicejuv i biłoruśkich klasuv u pudstavôvkach u minułosti, to naberetsie čy ne dobrych paru desiatok tysiač biłorusuv z viêdaniom kirylici. Ja vže odkazav Dorofiêjovi osobisto, tak što ode odkazuju vsiêm inšym, kotory dumajut podôbno.

Ot že, to vsio pravda. Ono što dla nas ne maje velikoho značenia, kôlko ludi može rozpoznati i nazvati kiryličny litery. Nam važno, kôlko ludi tak napravdu maje pryvyčku štodenno čytati v kirylici. To je dviê razny raznici. Ja dumaju, što nakład „Nivy” — 2000 osôbnikuv — daje nam velmi bliźki do pravdy odkaz, kôlko tak napravdu ludi mohło b regularno čytati po-svojomu kiryličnoju azbukoju. To je vsioho jakijeś 4 procenty biłorusuv. Koli b to było 40 procent, ja skazav by „tak” dla kirylici v pudlaśkuj movi bez velikoji meciji. A tak jak vono je teper — to i ruka ne pudymajetsie pisati tyje bukvy, na jakije praktyčno nikomu v Pôlščy vže ne chočetsie divitisie.

Druhi argument za łacinkoju v pudlaśkuj movi dotyčyt pisania našych dyftonguv ê i ô. Nichto ne viêdaje, jak jich zapisati v kirylici, kob vony hože vyhladali. Fjonik prydumav „kabłučki”, kotory treba staviti nad dvuma hołôsnymi, što reprezentujut dyftong (ja ne tôlko što ne viêdaju, jak tyje „kabłučki” staviti na mojôm komputerovi, ale v dodatku môj komputer jich ne rozpuznav u e-mailovi od Fjonika i vsiê pozamiêniuvav u kvadratiki). Sprava hołôvna ode odnak u tôm, što takije „kabłučki” nehože vyhladajut u teksti.

Pravopis pudlaśkoji movy povinion byti maksymalno prosty i ekonomičny, i tože dopasovany jak najlepi do disiêjšoho pisania, u kotorum osnovnym instrumentom je komputer. Pravopis povinion šče byti natôlko podôbny do pravopisu pôlśkoji movy (naprykład: zmjakčenie zvučnych pered hołôsnymi povinno robitisie pry pomoščy „i”), kob čołoviêk bez nijakich kursuv viêdav, jak čytati słovo (my ne majemo ni možlivosti, ni času odčyniati kursy pudlaśkoji movy — nam treba pisati tak, kob nas odrazu rozumiêli bez nijakich učytelôv). Prytôm pravopis povinion byti i natôlko razny od pôlśkoho, kob kažny, naveť toj, chto ne viêdaje ni pôlśkoji, ni pudlaśkoji movy, hlanuvšy na tekst, odrazu môh rozobratisie, što to dviê osôbny movy. Môj varyjant łacinki dla pudlaśkoji movy bere pud uvahu vsiê siêty vymohi.

Ja rozumiêju, što pry pisani po-biłoruśku my tiažko prydušany tradycijeju, a tomu i ne zaikajusie, kob „Niva” totalno perechodiła na łacinku, bo z kirylicieju v Pôlščy chrenovo. Ale z pudlaśkoju movoju u nas zabohato tradyciji nema, a tomu možna spokôjno začati pisati pragmatyčnoju łacinkoju. Tak skazati, stvoryti sobiê novu tradyciju dla novoji pisanoji movy.

Ja dobre rozumiêju psychologičny aspekt nespodiêvanosti mojiê ideji — davajte, jak toj kazav, na gvałt pisati po-svojomu „pôlśko-čeśkimi” literami, bo ne majemo inšoho londu (barbaryzm oczywisty). Ciêła ideja mnôho komu može pokazatisie ekstravagantnoju. Ale davajte popišemo regularno rôk času po-pudlaśku łacinkoju — publikujučy naveť ne bôlš čym odin tekstik u odnôm vypuskovi „Nivy” i „Časopisa” — i potum podivimosie, ekstravagantno siête čy niê. Jak biłorusy začynali pisati po-licvinśku v „Našuj Nivi” 100 liêt tomu (pôlśkimi i ruśkimi literami), to ne tôlko polaki i rosijane, ale tože sami biłoruśki mužyki nadryvali žyvoty nad takoju ekstravagancijeju. A potum ničoho, perestali chachatisie i pryvykli.

PDF for printing » Click the icon to download...
Jan Maksymiuk, Ustawa o mniejszościach a naša pudlaśka mova
2007-11-17, 16:58
EPUB for e-book/Kindle readers » Click the icon to download...
Jan Maksymiuk, Ustawa o mniejszościach a naša pudlaśka mova
2007-11-17, 16:58